DEJA VU
http//www.wfa.prv.pl




Akcja 37 "10 lat Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego, czyli Akcja sztućce 6"

Wszystko zaczęło się dziesięć lat temu, gdy w internecie pojawił się apel: "Rozjaśnijmy szarość dnia!". To słowa dobrane z niezwykłą precyzją przez tych, którzy stali za powołaniem do życia Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego - działającej w sekrecie grupy, która już wkrótce miała zmienić oblicze warszawskich ulic.

"Może zdarzyć się, że ktoś je kiedyś gdzieś zacytuje, a jak nie, to też świat się nie skończy" - czytamy dalej w inauguracyjnym komunikacje WFA. I oto teraz, dziesieć lat później, sami cytujemy te słowa. Jest rok 2013 i flash mob nie jest już tym, czym był kiedyś, ale my wciąż nie dajemy o sobie zapomnieć. Regularnie w styczniu organizujemy naszą tradycyjną flash mobową imprezę sylwestrową. Ale tym razem - z okazji jubileuszu dziesięciolecia - chcemy podarować Wam coś jeszcze.

To będzie specjalna akcja z okazji 10 lat istnienia Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego. Złamiemy podczas niej kilka reguł. Tradycja była zawsze integralnym elementem działań naszej grupy. Funkcjonowaliśmy w nurcie tak zwanego "klasycznego flash moba" (bez mediów, bez działań komercyjnych). Oprócz tego mieliśmy szereg własnych zasad, które były elementem wspólnym wszystkich naszych akcji. Nie "części z nich", nie "większości", lecz "wszystkich". Co to za zasady? W kontekście nadchodzącej akcji warto wspomnieć przede wszystkim o dwóch następujących:

1. Zasada oryginalności pomysłu.

Nigdy nie kopiuj pomysłów, które już gdzieś zostały zrealizowane, włączając w to własne pomysły. Jednym słowem każdy flash mob Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego musiał być niepowtarzalny. Nigdy nie przenosiliśmy na warszawski grunt scenariuszy z innych części świata, a także nie kopiowaliśmy pomysłów pozostałych warszawskich grup. Nie zdarzyło się też, żebyśmy drugi raz powtórzyli własną akcję. Pewnym wyjątkiem jest tutaj wspomniany już coroczny flash mobowy Sylwester, ale taka jest akurat konwencja tamtego wydarzenia.

Każdy flash mob Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego miał być unikatowym doświadczeniem. Chcieliśmy, aby uczestnicy mieli świadomość, że biorą udział w pewnym ulotnym, eterycznym wydarzeniu, które ma miejscu tu i teraz. Nie będzie powtórek, nie będzie drugich szans - to wszystko dzieje się raz w historii kosmosu i możesz być tego częścią.

2. Wszystkie flash moby Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego organizowane są w sobotę.

To jeden z symboli naszej grupy. Puszczanie oczka do wtajemniczonych. Podczas gdy inne grupy realizowały flash moby w różne dni tygodnia (choć zazwyczaj oczywiście w sobotę lub niedzielę), my pozostawaliśmy wierni temu, co dla nas charakterystyczne. Takich symboli jest oczywiście więcej - przykładowo, cyfra minuty rozpoczęcia akcji równa jest zawsze cyfrze numeru akcji.

Tym razem złamiemy te dwie - niezwykle ważne dla nas - zasady. Stanie się to już 17 listopada, czyli równo dziesięć lat po narodzinach Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego. Ten dzień wypada w weekend - niestety w niedzielę, a nie w sobotę - co jest świetnym pretekstem do zrobienia okolicznościowego flash moba. A jaki pomysł nadawałby się na takie obchody najlepiej, jeśli nie ten, od którego wszystko się zaczęło? Tak jest, proszę państwa, czeka nas małe deja vu - powtórka z akcji zatytułowanej "Flash Mob 01: Akcja sztućce". Już niebawem wrócimy tam, gdzie daliśmy o sobie znać za pierwszym razem - na stację metra Centrum. Poniżej znajdziecie kopię oryginalnej zapowiedzi akcji sprzed dziesięciu lat, z drobnymi modyfikacjami (m. in. daty i godziny). Szykujcie Wasze łyżki - symbol Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego - bo niebawem ponownie rozjaśnimy szarość dnia!

A tak bawiliśmy się 10 lat temu (zdjęcie zrobione przez nieistniejącą już legendarną grupę flash mobową FLOB, która zaczęła jeszcze wcześniej niż my - szacunek dla nich!)



Trzydziesta siódma akcja Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego planowana jest na 17 listopada.

Zbieramy się na stacji metra CENTRUM (kierunek Kabaty).

Udajemy, że się nie znamy (ale pewnie w znakomitej większości i tak się nie znamy, wiec dużo nie musimy udawać).

Staramy się być jak najbardziej niepozorni. Zachowujemy się tak jak byśmy czekali na pociąg metra - chodzimy po peronie, siedzimy na ławkach, czytamy gazety, od czasu do czasu patrzymy na zegar który zainstalowany jest na stacji. Ten zegar jest dla nas bardzo istotny, bo to właśnie on da znak do rozpoczęcia akcji (a rozpocznie się ona równo o 15:37). Polecam w wolnym czasie przejść się na stację i zsynchronizować sobie zegarek (potem można ewentualnie nastawić dyskretny dzwonek, żeby to nie wyglądało tak sztucznie, że wszyscy cały czas patrzymy się na zegar).

Na akcję przechodzimy z jedną, lub najlepiej sporą ilością łyżeczek (do herbaty, do zupy). Pamiętajcie: tylko łyżeczki! Żadnych noży, widelców i innego stuffu. Sztućce te dyskretnie trzymamy w kieszeni, albo w jakimś innym miejscu. Tu panuje pełna dowolność. W każdym razie równo o 15:37 wszystkie łyżeczki, które mamy przy sobie lądują na ziemi. Najlepiej zrobić tak, żeby powysypywały nam się z kieszeni (lub innych miejsc) dyskretnie i upadły na ziemię z pięknym brzdękiem. Czekamy chwilę, aż ludzie zdążą sobie przetrawić całą sytuację i po chwili podnosimy łyżeczki i rozchodzimy się wedle uznania.

Starajcie ustawić się w miejscu gdzie zatrzymują się przednie wagony kolejki (ale bez przesady, nie pod samym zegarem, bo nikt nas nie zauważy). Tam zazwyczaj jest więcej osób niż z drugiej strony stacji.

Pamiętajcie o kilku sprawach:
- nie zostawiamy po sobie bałaganu (tzn. podnosimy upuszczone łyżeczki)
- nie rzucamy łyżeczek na tory
- nie przynosimy aparatów/kamer wideo
- nie rozmawiamy ze sobą
- po zakończeniu akcji rozchodzimy się w sposób naturalny
- weźcie ze sobą znajomych!

Do zobaczenia 17 listopada! I pamiętajcie! Następna akcja na początku 2014 roku! W ciągu kilku tygodni powinny się tu pojawić szczegóły na temat trzydziestej ósmej akcji. Tylko pamiętajcie! Trzydziesta siódma musi cieszyć się odpowiednio dużą frekwencją, żeby w ogóle był sens w przyszłości robić takie happeningi.

Podsumowując:

Nazwa: "10 lat Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego, czyli Akcja sztućce 6"
Czas akcji: 17 listopada 2013
Miejsce akcji: stacja metra Centrum (kierunek Kabaty)
Dokładna godzina: 15:37
Co będzie potrzebne: łyżeczki do herbaty albo do zupy
Jak skontaktować się WFA?: wfa@boo.pl


Podsumowanie akcji
Flash mob zepsuł metro

      Czy może raczej metro zepsuło się tuż przed tym, gdy zaczął się flash mob. Ale po kolei!
      To oczywiste, jakie pytania mogły pojawiać się w głowach przed rozpoczęciem flash moba. Pierwsza akcja WFA z 2003 roku przeszła do historii jako ta, która wywołała największy chaos, wzbudzając ogromne zainteresowanie nie tylko uczestników, ale również służb mundurowych oraz ekip sprzątających. Wtedy, dziesięć lat temu, galeria stacji metra oraz perony pełne były policjantów. Zdrowy rozsądek podpowiadał, że teraz, w roku 2013, gdy flash mob stał się już znacznie bardziej rozpoznawalnym zjawiskiem, coś takiego nie powinno mieć miejsca, jednak aż do ostatniej chwili nie mogliśmy mieć pewności.
      Na kilka minut przed akcją na stacji można było dostrzec pierwsze osoby wyglądające na potencjalnych uczestników - ktoś stał oparty o ścianę, ktoś zamiast wsiąść do nadjeżdżającego pociągu przechadzał się po peronie, ktoś inny spoglądał na wszystko z galerii. Część tych osób była po prostu czekającymi na coś przypadkowymi przechodniami, ale w kieszeniach całej reszty z pewnością znajdowały się łyżeczki czekające na godzinę 15:37, kiedy to miały uderzyć z łoskotem o ziemię.
      Jubileuszowy flash mob na dziesięciolecie WFA to z pewnością ważne wydarzenie, ale trudno pisać o nim w zbyt wielu słowach, bo przecież sama akcja trwała zaledwie kilka sekund. Scenariusz, według którego odbyła się ta akcja, jest esencją flash moba: ludzie zgromadzeni na stacji udają, że się nie znają (i w większości rzeczywiście się nie znają), wykonują krótką czynność (upuszczenie łyżeczek trwa ułamek sekundy, pozbieranie ich to kilka dodatkowych sekund), po czym rozchodzą się, ku zdziwieniu osób postronnych. I mniej więcej tak to właśnie wyglądało.
      Na kilka minut przed rozpoczęciem akcji na peron w stronę Kabat wjechał pociąg metra. Był to jeden z tych nowych składów (zakupione w tym roku pociągi Inspiro). Podejrzanie długo nie odjeżdżał ze stacji. Na dwie minuty przed planowanym upuszczeniem łyżeczek u czoła pociągu (czyli tam, gdzie miała zgromadzić się większość uczestników) znajdowało się sporo osób, ale nie wszystkie były flash mobowiczami - część z nich to pasażerowie, którzy zaczęli wysiadać z metra, gdyż to najwyraźniej postanowiło nie jechać dalej. Zepsuło się? A może celowo zdecydowano się opóźnić odjazd z obawy przed tym, żeby ktoś nie wpadł podczas flash moba na tory? Dlaczego na stacji są ratownicy medyczni? Co w zgromadzonym na peronie tłumie robią pracownicy z logiem metra na plecach? Czyżby - podobnie jak dziesięć lat temu - właśnie zaczęły pojawiać się ekipy sprzątające?
      Minuta do rozpoczęcia akcji. Na stacji jest taki tłum, że trzeba się przeciskać pomiędzy ludźmi. Wtajemniczeni wymieszali się z niewtajemniczonymi. Z każdą chwilą robi się coraz luźniej, ale na peronie wciąż jest gęsto. Jeszcze trochę i łyżeczki posypią się na ziemię. Już wiadomo, że oszacowanie liczby uczestników nie będzie możliwe. Za duży tu chaos, a niebawem będzie jeszcze większy. Ostatnie sekundy do rozpoczęcia akcji. Godzina na zegarze na stacji metra może zmienić się w każdej chwili. Napięcie rośnie.
      I nagle nadchodzi 15:37. Na peron wysypują się łyżeczki. Fala brzęknieć odbija się echem po stacji metra. Nie wiadomo ile sztućców upada, nie wiadomo, ile osób bierze w tym wszystkim udział. Wszyscy patrzą na ziemię - przypadkowe osoby próbują ustalić, co właściwie się dzieje, flash mobowicze starają się zlokalizować innych wtajemniczonych. Już awaria metra wprowadziła na stacji niemały chaos - teraz poziom dezorientacji jest jeszcze większy. Część osób podnosi sztućce od razu, część zostawia je jeszcze na trochę na ziemi.
      - Komuś wysypały się łyżeczki - mówi starsza pani, wpatrując się w kilkanaście sztućców leżących tuż obok niej na peronie. Ktoś upuścił jedną łyżeczkę, a ktoś całą garść. Są łyżeczki do herbaty i łyżeczki do zupy. Gdzieś pośród tłumu pasażerów i flash mobowiczów da się dostrzec łyżkę wazową. Oto kilka magicznych chwil na stacji metra Centrum.
      Pośród zgromadzonych są zarówno osoby, które pamiętają pierwsze flash moby, jak i takie, które zapewne dopiero debiutują. Ktoś przyszedł z małym dzieckiem na rękach - ono również dzielnie pomaga podnosić łyżeczki. Niektórzy uczestnicy stoją na środku peronu, inni kryją się przy ścianach. Zgodnie z przewidywaniami, trudno oszacować dokładną liczbę uczestników. Nie jest nas specjalnie dużo, jesteśmy rozproszeni, a flash mobowicza, który upuścił łyżeczkę, nie da się odróżnić od osoby postronnej, przez co można odnieść mylne wrażenie, że jest nas mniej niż w rzeczywistości.
      Kilkadziesiąt sekund później wszystkie łyżeczki są już podniesione, a uczestnicy akcji zmierzają do wyjścia Trudno odróżnić, kto po prostu wychodzi z zatrzymanego pociągu metra, a kto właśnie wziął udział we flash mobie. Na ruchomych schodach można spotkać przypadkowych przechodniów rozbawionych zaistniałą sytuacją. Rozglądają się uważnie wokół siebie i z uśmiechem na ustach próbują zrozumieć, co tutaj się właściwie wydarzyło. Flash mob dobiegł końca.
      Po jakimś czasie w mediach zaczynają pojawiać się doniesienia o pożarze pociągu metra na stacji Politechnika...
      Dziesiąta rocznica powstania Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego została uczczona w najbardziej adekwatny sposób - poprzez zorganizowanie flash moba. Dziwnie było zobaczyć tę samą akcję dziesięć lat później. Nadało to wydarzeniu specyficznego klimatu. To było coś pomiędzy snem a podróżą w czasie.
      Nie da się ukryć, że nie jest to już rok 2003. Nie dostaliśmy dziesiątek maili z życzeniami, a w internecie nie było specjalnego szumu. Pewne jest to, że złote czasy flash mobów już dawno przeminęły. Ale dobrze wiedzieć, że nawet teraz - dziesięć lat od naszego debiutu - wciąż są ludzie, którzy mają ochotę rozjaśniać szarość dnia. Upuszczenie łyżeczek na peronie metra było tego najpiękniejszym wyrazem.


Wasze komentarze

Z Facebooka:

"o której godzinie?"
(Helena Cz.) [03.11.13 21:57]

"szystko masz napisane. Czytaj"
(Łukasz J.) [03.11.13 21:57]

"nostalgia much"
(Zuzanna W.) [04.11.13 12:54]

"Justyna M. was reading Twilight Saga."
(Justyna M.) [05.11.13 13:41]

"Kuba K. was eating Twilight."
(Kuba K.) [08.11.13 14:00]

"ach,akurat opiekuję się dziećmi. :c"
(Zuzanna R.) [17.11.13 09:53]

"Niezły zbieg okoliczności - akurat na stacji stał pociąg Inspiro, ponieważ przed stacją Politechnika "zadymił się" inny pociąg Inspiro, i na peronie w kierunku Kabat było dużo ludzi. Efekt był spory, chociaż z tego, co widziałem, tych łyżeczek wcale nie było dużo, gdyby ten pociąg nie stał na stacji, na peronie znaleźliby się tylko członkowie akcji i grupka kontrolerów, akurat stojących przy schodach."
(To Maz) [18.11.13 11:28]

"to słabo:)"
(Mirka K.) [18.11.13 11:32]

"Właśnie dobrze było - te miny wcześniej niewtajemniczonych, te uśmieszki. W tym FM chodziło właśnie o to, żeby było dużo ludzi i grupka wtajemniczonych, co to by był za FM, gdyby na peronie znajdowali się tylko sami uczestnicy FM i kontrolerzy...?"
(To Maz) [18.11.13 11:49]

"to fakt:)"
(Mirka K.) [18.11.13 11:51]

"albo coś nie pykło albo byłem tam gdzie nie powinno mnie być."
(Karol C.) [18.11.13 18:42]

"Metro Centrum -> Kabaty, przednie wagony, przy schodach na "patelnię". Widziałeś stojące Inspiro?"
(To Maz) [18.11.13 11:52]

"dobra to juz wszystko wyjasniło ;)"
(Karol C.) [18.11.13 15:41]

Przesyłajcie swoje komentarze na adres wfa@boo.pl.


Dokumentacja akcji "10 lat Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego, czyli Akcja sztućce 6"
Dzisiejszy odcinek sponsoruje Semp,
a także literki THANK YOU.


To jest podstrona strony Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego. http://www.wfa.prv.pl albo http://www.warszawski-front-abstrakcyjny.prv.pl
Warszawski Front Abstrakcyjny zajmuje się działalnością typu flash mob i nie tylko. Jeśli masz jakieś pytania odnośnie naszej
działalności pisz na wfa@boo.pl lub skontaktuj się poprzez SMS z numerem (numer chwilowo utajniony) :)