Rozjaśnijmy szarość dnia!
Te trzy słowa najlepiej określają cel Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego. Może zdarzyć się, że ktoś je kiedyś gdzieś zacytuje, a jak nie, to też świat się nie skończy, bo przecież trudnimy się naszą działalnością dla naszej satysfakcji, a nie dla światowego rozgłosu. Jeśli masz czasami ochotę zbuntować się przeciw rutynie typowego dnia w Wielkim Mieście, to trafiłeś w odpowiednie miejsce! Kim jesteśmy? Jesteśmy grupą ludzi, którzy chcą wycisnąć z codzienności coś więcej niż przeciętny człowiek. To co robimy jest nieszablonowe i wielce satysfakcjonujące. Nie możemy zmienić świata, nawet nie próbujemy, ale co jakiś czas zmieniamy kilka minut naszego życia w coś niezwykłego i niebanalnego. Może już czas do nas dołączyć?
Kim jest doktor?
Wkrótce po zakończeniu cyklu "Dwanaście flash mobów Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego" z WFA skontaktował się niejaki dr Lorem Ipsum. Przedstawił się jako genialny lecz niedoceniany naukowiec i wynalazca. Z ogromnym zaangażowaniem opowiadał o swoich projektach, które mogłyby zrewolucjonizować świat, gdyby tylko świat zechciał je zaakceptować. Jednak pomysłów doktora Lorem Ipsum nikt nie traktuje poważnie, a w pewnych kręgach wywołują salwy śmiechu. Doktor od samego początku uważnie śledził nasze działania i doszedł do wniosku, że jesteśmy idealnymi osobami, które mogłyby pomóc mu w testowaniu jego nowych niezwykłych pomysłów. Wielokrotnie podkreślał jak bardzo istotna jest dla niego współpraca z naszą grupą. Czy moglibyśmy odmówić? Oczywiście, że nie. W ten sposób rozpoczął się nasz drugi cykl flash mobów, czyli składająca się z 6 akcji "Jeszcze jedna kolejka".
Decyzja
Decyzja o stworzeniu kolejnej serii flash mobów nie była tak prosta jak mogłoby się wydawać. Flash mobowicze, którzy są z nami od początku doskonale rozumieją dlaczego tak jest. Powinniśmy zejść ze sceny z godnością i wśród burzy oklasków, a nie ciągnąć dalej przedstawienie, które już dawno powinno się skończyć. Choć tkwi w nas nieograniczona doza abstrakcji, to coraz trudniejsze są nasze zmagania z pewnym stworem, który chce nas pożreć żywcem. Ten stwór to RUTYNA i choć wytrwale się jej opieramy, to jednak prędzej czy później jest ona w stanie pokonać każdego. Flash Mob z pewnością nie jest teraz już tym samym zjawiskiem, którym był jeszcze 12 miesięcy temu. Wiele się zmieniło od tamtej pory, teraz te dwa słowa nie niosą już w sobie tyle tajemnicy co dawniej. Każda kolejna akcja, choć świetna, nie jest już tak niezwykłym i wyczekiwanym wydarzeniem. Nawet media ostatnio dały nam spokój. Jednak są osoby, które z flash mobem zetknęły się stosunkowo niedawno i znają go tylko w teraźniejszej postaci. Dla nich zjawisko w obecnej formie jest pewnie tak samo fascynujące jak dla nas kilkanaście miesięcy temu. Choć aura tajemnicy wokół flash moba powoli się przerzedza, to jednak nadal ma on ogromny potencjał. Pobawmy się jeszcze trochę. Dla tych nowych ludzi i dla nas samych.
Poniżej przykład 3 maili, które dotarły do Komórki Centralnej WFA.
1) nie konczcie!
wielka prosba od wszystkich mobowiczow:)
Qrczak
2)
Witam serdecznie całą ekipę Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego!!
Zwracam sie z pytaniem, czy mozliwe jest zorganizowanie kolejnych flash mobów? (wiem, że przewidziane było 12 spotkań, lecz czy nie znalazłyby się osoby które by chciały wziąć udział w następnych??). Myślę, że pozytywnej energii nad miastem nigdy nie za dużo;)
...wreedna@ !
3)
To ja może się wypowiem. Po pierwsze jak przeczytąłem "Nowa seria flashmobów w 2005" to pomyślałem "NIEEE!!!". Nie dlatego
że ogólnie nie lubie fmobów (bo po co bym wtedy sie logował, m?). Swego czasu byłem naprawde wkręcony (pamiętacie
transparent z sylwestra 2005? to byłem ja, własnoreczna robota:). Jednak już po dwóch-trzech mobach stwierdziłem jedną rzecz
- "ludzie nie mają już tej iskry, ludzie są znudzeni", apogeum kiepskości fmobów (całkowicie pomijam inne organizacje w
Warszawie)odbyło sie podczas deszczowej piosenki w której udział ze znajomymi wziąłem przez pierwszą minute i stwierdziłem
że jest to tak kiepskie że czymprędzej należy sie ewakułować. Jednak nadal przychodziłem ale już nie dla moba tylko dla tego
co po mobie (browarek z kolegami i kolezankami w okolicy skarpy wiślanej, część z nich mieszkała nawet w Piasecznie i moby
bły dobra okazją by sie spodkać)i mniej zwracałem uwage na jakość naszych tłumków (bo tłumem to już nie było). Oto co nas
trawiło: RUTYNA
. Jest
sobota - ide na zakupy, do znajomka, na flaszmoba, na odbiad a potem do babci i do dziewczyny. Nie było tej emocji,
oczekiwania. Gdyby moby były raz na kwartał na każdym błoby po 100 a może i więcej luda.
Ostatni tłum był całkiem niezły bo widać że jednak świadomość że jest ostatni obudziła kilka osób. I tak jest dobrze.
Koniec. Niech, myślą że już niebędzie. I za pół roku, może rok, krzyknijcie: "Flashmob za miesiąc! Mamy coś zajebistego!
Zbierzcie wszystkich!" napewno byłby to tłum jak z począdków istnienia naszem małej abstrakcyjnej społeczności. I mob co
kilka miesięcy, niech to kwitnie, niech w nas rośnie. To nie gazeta żeby co miesiąc zachaczać o kiosk, kupić i wpierdzielić
gdzieś do szafy. FMOB TO WYDAŻENIE. Więc pozwólmy żeby to wydazenie coś dla nas znaczło. A "druga seria w 2005?" NIE!
Poprostu jak sie nazbiera chcętnych a starzy wyjadacze zatęsknią to zorganizujcie tłum. A my pokażemy światu jaka jest w nas
spontaniczna, absurdalna, abstrakcyjna moc!
Pozdrawiam Andrzej T. (pseudonim artstyczny)
Odpowiedź jaką otrzymał od WFA Andrzej T.: To co napisałeś to święte słowa! Zgadzam się w 100%! Po pewnym czasie nawet tak niezwykła sprawa jaką jest flash mob, powtarzana regularnie co miesiąc albo i częściej, zaczyna po prostu się nudzić. Niestety, ale taka jest prawda. Nawet organizatorom flash mobów kolejne akcje nie sprawiają już tyle satysfakcji co kiedyś. To przykre, ale czasy jesieni 2003 i zimy 2004 już nie wrócą. Ale jest jeszcze jeden czynnik - nowi ludzie. Cały czas o flash mobie dowiadują się nowe osoby, dla których jest on nadal tak świeży jak dla nas na samym początku. Dwunasty flash mob byłby pięknym zakończeniem flash mobowej działalności Warszawskiego Frontu Abstrakcyjnego, a decyzja o stworzeniu kolejnej serii akcji była bardzo trudna. To trochę jak z robieniem sequeli bardzo dobrych filmów. Czy kolejna seria akcji nie zniszczy naszego wizerunku? Czy powstanie ona wbrew słowom "trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny"? Czy decyzja o kontynuowaniu akcji nie była zbyt pochopna? Czy warto spróbować jeszcze raz, tym razem z nowymi ludźmi? Na razie to pytania bez odpowiedzi. Machina już ruszyła. Za późno. Najbliższe pół roku pokaże, czy decyzja była słuszna.
|